Zawitało

środa, 30 lipca 2008

Oneshot : Cena błędu

Notę dedykuje właśnie JUNE, bo jest jakby kontynuacją jej opowiadania
 " Przegrani życia " - gdyby ktoś jeszcze nie czytał to jest ono na

                          http://naruto-yaoi-by-june.blog.onet.pl/

                                   Oneshot :  Cena błędów
                                Do pierwszej części noci Linkin Park "Numb"                                http://youtube.com/watch?v=nCM6n86P-G4     *****************************************************************
    Wpatrywał się w niebo rozmyślając nad tym co wydarzyło się parę godzin temu.Jego umysł jeszcze nie całkiem pojął to wszystko. Czy ja i Itachi...    Nie chciał już tego drążyć, ale życie nauczyło go, że nigdy nie dostawał tego, czego pragnął.    Tak. Nawet podświadomość go zdradziła. Serce szeptało: Jak mogłeś? Przecież obiecałeś sobie, że oddasz się tylko JEMU!
     Ale rozum znał prawdę. ON Cię nie chce ! To odbijało się echem w jego głowie. Cztery słowa, które były jak nóż wbity w plecy. Był w nich gorzki smak przegranej. Świadomość, iż kolejne wielkie marzenie, cel jego istnienia, runęło. Rzeczywistość potrafi złamać nawet największego optymistę.    Z jego gardła wyrwał się chichot. Jednak nie przypominał on radosnego rechotu sprzed lat. Nie. Ten był pusty, głuchy, lekko ochrypły.
 
  Dlaczego? Pewnie dlatego, że on nie był już sobą.    Dawniej - optymista, z głową naładowaną złudzeniami. Naiwny i łatwowierny. Słaby, jeśli chodziło o walkę, ale jego nadzieja i entuzjazm nieraz potrafiły zdziałać cuda.    Teraz był zaledwie cieniem tamtego uśmiechniętego blondyna.    Realista. Nie ufał nikomu, liczył na siebie. Dawno pochował marzenia, by zastąpić je oczekiwaniem. Życie upływało mu na liczeniu sekund, minut, godzin. Chciał w końcu znaleźć się w miejscu, gdzie przestanie cierpieć.
 
   Czekał więc cierpliwie. Czekał na śmierć.    Po raz pierwszy odkąd TO się stało do jego świadomości zaczęła się przebijać rzeczywistość.    Leżał nagi na ziemi, w tym samym miejscu, gdzie zostawił go Itachi.    Ciągle pamiętał to pełne bólu i rezygnacji spojrzenie ciemnookiego. Dlaczego tak zareagowałem? Przecież on chciał mnie tylko objąć... Ale kiedy zobaczył, jak starszy z braci Uchiha wyciąga ramiona w jego kierunku odruchowo się odsunął.    Czuł się jak ścierwo. Chociaż nie. To byłoby kłamstwo. Już nic nie czuł i w tym był największy problem.    - A więc to nic nie zmienia. - głos długowłosego był pełen beznadziei    Nawet na niego nie spojrzał. Usłyszał ciche westchnienie.    - Idź do domu, bo się przeziębisz.     Jego umysł zarejestrował jeszcze, jak Itachi narzuca płaszcz Akatsuki. Zaraz potem wpadł w otchłań, w której już nie kontaktował.    Zamknął oczy, jednak po chwili zmienił zdanie.    Całe życie bał się ciemności i nie chciał w niej umierać.
    Czy przerażała go pustka, która zalęgła się w jego sercu? Beznadzieja, niemoc i mrok? Poczucie, że wszystko, czego kiedykolwiek pragnął było poza jego zasięgiem? Czy właśnie dlatego się poddał? Odpowiedź była prosta. Tak.
     Nie znał już samego siebie i to bolało go najbardziej. A skoro nie wiedział kim jest, czego chce i po co żyje, to czy warto było przedłużać jego jałową egzystencję? I ponownie szybka odpowiedź. Nie.
    Wiedział jednak, że wystarczyłoby jedno spojrzenie czarnych oczu by świat znowu nabrał kolorów, żeby wszystko miało sens.    Skierował pusty wzrok na płynące leniwie chmury. Teraz musiał jedynie czekać na koniec.
   
     *****************************************************************    Szli już dobre parę godzin. Gdzie? Trójka shinobi nie wiedziała. Kierowali się tam, dokąd zmierzał ich lider.    - Sasuuukeee zróbmy postój. - czerwonowłosa patrzyła błagalnie na ciemnookiego młodzieńca. Ten tylko przyspieszył nic sobie z tego nie robiąc.    - Prooooszę! - złapała go za ramię - Nogi mi odpadają, a tam jest ładny strumyk.    Mężczyzna w biało-fioletowym stroju westchnął ciężko i znowu bez słowa skierował się w jego kierunku.    - Kakkoii! Arigato! - chcąc pocałować szatyna w policzek podbiegła do niego, jednak widząc jego ostrzegawcze spojrzenie zrezygnowała z pomysłu i poszła odpocząć.    Czarnooki poirytowany podążył za kompanami, ale na widok nagiego, wyczerpanego, bliskiego śmierci blondyna stanął jak wryty. To niemożliwe...    - Sasuke, czy to nie jest przypadkiem ten błazen, który zawsze się za Tobą szwendał?- zapytał Suigetsu
    Jak we śnie podszedł do ciała Uzumakiego. Starał się przywrócić na twarz maskę zimnego drania. W tej sytuacji było to jednak ciężkie.    - Idiota. - mruknął    Niebieskie oczy otworzyły się gwałtownie, a ich właściciel wpatrywał się w Uchihe z niedowierzaniem.
 
   - Czy ja już umarłem? - zapytał półświadomie wyciągając rękę w stronę bladej twarzy - Jestem w niebie? - szepnął    Nie mógł uwierzyć, że to Naruto. Oczy blondyna, zazwyczaj radosne,pełne życia, teraz były puste,zamglone i matowe.Bez życia.    Zadrżał. To nie może być on.

     *****************************************************************
    Nie słyszał już nic. Przestawał czuć zimno i ból w sercu. Odpływał...    I wtedy usłyszał ten wymarzony głos.    Poderwał się wpatrując w wyśnione czarne oczy. Musiał się przekonać, czy to prawda. Czy ON tu jest.
                         
                                             
    Wyciągnął niepewnie rękę w stronę ukochanej twarzy. Jakby dopiero teraz orientując się co się dzieje, Uchiha złapał go za nadgarstek. Dość mocno.    Ale to go nie obchodziło. W oczach wezbrały łzy szczęścia.    Czuł. Czuł pod palcami aksamitną skórę. Po raz pierwszy od wielu miesięcy wstąpiła w niego nadzieja.    - Co Ty wyprawiasz, kretynie. - Sasuke lustrował go chłodnymi oczami odsuwając się    - TO TY! - blondyn zupełnie nie zwracając uwagi na własną nagość, rzucił się w stronę byłego przyjaciela, jednak szybko został brutalnie odepchnięty    - Jesteś goły,bakayarou! - warknął zły kruczowłosy    Naruto natychmiast zamilkł spuszczając głowę. Szybko przypomniał sobie, co chciał powiedzieć.    - Już nie musisz się mścić! - wykrzyknął radośnie    - Zidiociałeś do reszty. - odparł chłodno jego rozmówca    Zabolało. Westchnął cicho zbierając odwagę.    - Itachi jest niewinny. - kiedy szatyn chciał zatkać mu usta, pięścią oczywiście, nosiciel Kyuubiego kontynuował - Klan Uchiha chciał przejąć wioskę Liścia, więc trzeci rozkazał Itachiemu  się go pozbyć. Ciebie nie potrafił zabić.    Sasuke zamarł.    - Łżesz! - odezwał się po chwili - Niby czemu miałby brać winę na siebie?    - Ratował honor klanu. - Naruto błagał go spojrzeniem by mu uwierzył
    Były uczeń Orochimaru zupełnie skamieniał, ale po paru sekundach rzucił mu kpiący uśmiech.    - Taa...Nawet jeśli to byłoby prawdą, a nie jest, to ciekawe skąd byś o tym wiedział? - kolejny pogardliwy grymas    Uzumaki już chciał powiedzieć, że starszy Uchiha sam mu się zwierzył, gdy nagle usłyszał właśnie jego głos.    - Bo mu to powiedziałem. - czerwone oczy przesunęły się po sylwetce brata    - Ale...Jak? Dlaczego zabrałeś mi wszystko nie podając powodu? - na obojętnej dotychczas twarzy pojawiła się czysta rozpacz - Teraz nie mogę Cię już nawet nienawidzić. Nie zemściłem się...    Spojrzenia dwóch ostatnich członków wielkiego niegdyś klanu spotkały się.    - Nieprawda. - Itachi zerknął w bok na syna Yondeimea - Zemściłeś się. Zupełnie nieświadomie zabrałeś mi to co było dla mnie najcenniejsze. Zrobiłeś to jako trzynastoletni dzieciak. Jeszcze w Konocha. - długowłosy odwrócił się  - Naruto-kun załóż coś na siebie. Mówiłem, przeziębisz się.    Młody Uchiha zaskoczony utkwił wzrok w starszym bracie, który wyciągnął zza swojego płaszcza drugi,tyle, że nie było na nim czerwonych chmur.    - Masz. Twoje ubrania są mokre. - Uzumaki bez słowa narzucił płaszcz    W Sasuke coś pękło. Był wściekły, ale teraz znając przyczyny masakry swojego klanu, nie potrafił zabić brata. Krzyknął więc jedynie z bezsilnej złości.    - Zabierasz mi wszystko. - szepnął czując, jak jego życie traci sens - Najpierw rodzinę, a teraz nawet zemstę. Co takiego niby JA Ci zabrałem?    Kiedy miał uzyskać odpowiedź ich rozmowę przerwał blondyn.    Słuchał tego, co mówi jego ukochany i świat na powrót stał się szary. Nie wspomniał o mnie ani słowem. Nie zauważył we mnie niczego godnego uwagi... Opuścił głowę.
 
   - Ja...Sasuke mam ostatnią prośbę. Jedno marzenie...
    Ciemne oczy znowu zwróciły się na niego. Lodowate i beznamiętne.    - Nie wrócę z Tobą do wioski.    - Nie. Tego już nie chce, a właściwie nie tyle nie chcę, co nie wierzę. Nie ma szczęśliwego zakończenia tej historii. - ostatnie słowa zszokowały kruczowłosego - Wiem, że nie mam już po co żyć. Nie widzę w tym sensu. Któregoś dnia umrę - to nieuniknione. Ale jeśli, to chcę, żeby to się stało z Twojej ręki. - podszedł do Ocalałego    - NIE! - Itachi wrzasnął przerażony
    Czarnooki nie rozumiał co się dzieje. Z jednej strony jego lodowaty, wyzuty z emocji brat drży ze strachu. Z drugiej jego były przyjaciel prosi by go zabić.
    - PROSZĘ! - tym razem to Młotek krzyknął z błaganiem w oczach - Ale najpierw pozwól mi...    Po tych słowach złączył usta w pocałunku z ciągle zszokowanym chłopakiem.    Byli jednością przez te parę chwil. Kilka sekund, które były najszczęśliwszymi w ich życiu.    Ciemnowłosy już chciał coś powiedzieć. Być może los odmieniłby się po paru słowach...    W jego głowie rozbrzmiało zdanie, które Naruto powiedział mu w twarz zaledwie minuty temu. Nie ma szczęśliwego zakończenia tej historii...To jedyne co mogę zrobić.
    Nie przerywając pocałunku sięgnął po katanę. Powoli wbił ją w ciało Uzumakiego. Jednak to nie był koniec. Pchał mocniej, dalej, aż poczuł delikatne ukłucie przy sercu. Jeden szybki ruch i sięgnęła również jego.    - Dziękuję...przyjacielu.    Czerń zatonęła w błękicie,a błękit w czerni. Uśmiechnęli się lekko do siebie i obaj osunęli na ziemię.
   
     *****************************************************************
    Czerwonooki mężczyzna przypatrywał się wszystkiemu ze łzami w oczach.
                      
    W ten sposób stracił ostatnie dwie osoby, które kochał. Każdą na swój sposób.    Teraz przynajmniej Oni będą szczęśliwi. Spojrzał na malujące się na dwóch twarzach uśmiechy. Może gdybym nie popełnił tylu błędów...Byliby tu teraz żywi, a ja trzymałbym blond Anioła w ramionach. Sasuke byłby szczęśliwy. Już się nie dowiem.     Wyjął ociekającą krwią katane z dwóch ciał i zabierając je na ręce zniknął w białym obłoku zostawiając oniemiałych Juugo,Karin i Suigetsu

     THE   END
   
    *****************************************************************
    Wiem, że nie wyszło tak dobrze jak w oryginale...Ale to jest MOJA wersja

niedziela, 13 lipca 2008

Bonus: Zaskakująca odpowiedź (3/3)



    Naruto biegł jak szalony potrącając po drodze każdego, kto stanął na obranej przez niego trasie. Nie mógł uwierzyć w to co przed chwilą stało się w posesji klanu
Uchiha. Wstrętny, zboczony Drań! Po co...Dlaczego...Jak...
    W jego głowie wirowały skrawki myśli. Niedokończone pytania, na które nie potrafił znaleźć odpowiedzi. 
    - Hej Uzumaki ! Jak tam dzień z najbardziej pożądanym chłopakiem w Konocha, który przypadkiem okazał się gejem ? - niebieskookiego zatrzymał pełen złośliwości głos Kiby
    Nie miał teraz ochoty, ani siły na słowne przepychanki z właścicielem Akamaru. Najchętniej powiedziałby po prostu temu pchlarzowi, żeby zjeżdżał, ale wiedział, że nic by to nie dało. Starając się uspokoić wziął głęboki oddech.
    - Nie mam czasu się kłócić Inuzuka. - powiedział zmęczonym głosem - Poza tym Sakura też tam była, jeśli nie pamiętasz.
    Brązowooki przez chwilę był w szoku. Ten nadpobudliwy dzieciak, wiecznie pełen energii i entuzjazmu gdzieś zniknął. Blondyn wyglądał i zachowywał się, jakby nagle przybyło mu trzydzieści lat. Był nienaturalnie opanowany, spokojny i jakby przygnieciony życiem. Po raz pierwszy mówiąc o Haruno nie użył zwrotu "Sakurka"  Coś jest zdecydowanie nie tak .
    -
Naru... - nie dokończył jednak , bo czternastolatek w pomarańczowym dresie gdzieś zniknął - Uzumaki mnie olał...Świat schodzi na psy. - wymamrotał
    Jego mały towarzysz zaskomlał niezadowolony i spojrzał na swojego pana z wyrzutem.
     - Wybacz mały. - wziął go na ręce i podrapał futrzaka po łebku - Chciałem powiedzieć na koty.
                                                 
    Akamaru szczeknął wesoło. A ludzie myślą, że psy nie rozumieją co się do nich mówi...Są tacy głupi. Nie to co ja. Brunet zaśmiał się cicho z własnych myśli.
    Poszedł dalej i zobaczył Rocka Lee pocieszającego zapłakaną różowowłosą.
    Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że dziewczyna podniosła głowę, uśmiechnęła się, złapała za rękę zaskoczonego chłopaka i pociągnęła go w stronę małej kawiarenki.
    Zaskoczony Kiba przetarł oczy. Normalnie przecież unikała ucznia Gaia jak ognia. Co więcej brzydziła się nim i mówiła , że wygląda jak jakiś żuk, czy inny robal. A teraz nagle ciągnie go przez pół wioski ?
     Dzisiaj jest jakiś dzień na opak...
   
Ale największy szok miał dopiero nadejść.
     - Ohayo Inuzuka. - z myśli wyrwał go zadowolony głos
     - Oha... - odwrócił się i zamarł
    Oczy rozszerzyły mu się do rozmiarów dwóch talerzy. Słowa zamarły w gardle, a usta rozdziawiły się w niedowierzeniu.
    - Akamaru ja zwariowałem. - wyszeptał cichutko do swojego psa
    - Coś to ducha zobaczył ? - głos nie zmienił się
    Przed nim stał Uchiha. Nie dość , że się z nim przywitał to jeszcze...Kiba znowu przetarł oczy.
    - Jestem w ukrytej kamerze tak? - zapytał podenerwowanym tonem - A może Shikamaru mści się za to, że wmówiłem Ino, że się w niej podkochuje i wkręcił mnie w genjutsu? WYŁAŹ TO CIOS PONIŻEJ PASA!
    - Głąb. - mruknął ciemnowłosy
    Inuzuka go nie słuchał. Rozejrzał się w okół, a w jego oczach widać było szaleństwo. To niemożliwe. To NIEMOŻLIWE! TO NIEMOŻLIWE ! Powtarzał sobie w myślach, ale widok się nie zmieniał. Zobaczył...Czy on zobaczył...
     - Świat się kończy. - wyszeptał
    Widział UŚMIECHNIĘTEGO Uchihe.
   
   
*************************************************************
    Sasuke szedł nie zwracając uwagi na to, że każdy kto na niego spojrzał zamierał bez ruchu. Nie wiedział o co im chodzi, ale nie obchodziło go to.W ustach czuł nadal słodki smak swojego Młotka.
    Był jak w transie. Wiedział, że  się uzależnił, że  już niedługo znowu będzie musiał sięgnąć po tę mieszankę, której recepturę znał tylko Usuratonkachi.
    Czekolada, ramen i coś...unikalnego, jedynego w swoim rodzaju.

    Właśnie zastanawiał się co to może być, kiedy na jego drodze pojawił się Kakashi-sensei, który próbował przekonać swojego chłopaka by oddał mu jego książeczkę.
    - Ale Delfinku - spojrzał błagalnie - skąd ja będe czerpał inspirację ?
    Iruka miał mu już odpowiedzieć, ale zauważył idącego w ich kierunku ciemnowłosego. Postanowił zmienić temat.
    - A gdzie Naruto i Sakura ? Z tego co wiem mieliście spędzić razem cały dzień.
    - Taa...Powiedzmy, że nie mogli dotrzymać umowy.
    Hatake  widząc, że chwilowo nic nie zdziała postanowił dołączyć do rozmowy.
    - I ty nie miałeś z tym nic wspólnego? - zapytał rozbawiony
    Potomek wielkiego klanu stał z rękami w kieszeniach szarych spodenek opierając się o ścianę jakiegoś budynku. Uśmiech pełen zadowolenia nie schodził z jego twarzy. Widać, że nie próżnował. Srebrnowłosy zachichotał.
    - Sakura i Naruto już wiedzą, więc teraz mówię Tobie. Jutro spotkanie waszej drużyny z całą resztą. Wasza trójka musi nam powiedzieć,czego się nauczyła przez ostatnie 24 godziny.
   Ciekawe co teraz o mnie myślisz Dobe. Sasuke skinął głową i poszedł do swojej rezydencji.

    
*************************************************************
   
    - Wszyscy już są ? - zapytał uśmiechnięty Gai
    Odpowiedziało mu głośne
    - HAI !
    Mężczyzna rozejrzał się.  Wszystko wydawało się jakieś inne.
    Neji i TenTen siedzieli koło siebie spięci, Ino wdzięczyła się do Shikamaru, Hinata nieśmiało spoglądała na Naruto, który siedział cicho nie wydając z siebie najmniejszego dźwięku. Sakura siedziała przy boku wniebowziętego Rocka Lee, Uchiha wyglądał, jakby był czymś rozbawiony, a Kiba siedział szepcząc co chwila
" Nie jestem wariatem".
    Jedynie Choji podjadał swoje chipsy jak zwykle. No i Shino siedział cicho.
    Głos zabrał wesoły jeszcze bardziej niż zwykle Kakashi.
    - Oblaliście wczorajszą misję i nie jestem z tego zadowolony. Macie dwa wybory Gołąbeczki. - zwrócił się do swoich uczniów - Albo powiecie SZCZERZE czego się nauczyliście wczoraj...- zrobił pełną napięcia pauzę - albo będziemy musieli znowu wlać w was to. - pokazał pamiętny "soczek" sprzed dwóch dni. - Kolejność dobierzcie sobie sami.
    Ku zaskoczeniu wszystkich Sasuke zaczął.
    - Haruno przestała łazić za mną i męczyć mnie swoją różową miłością, a Młotek...-zachichotał cicho wprawiając wszystkich w osłupienie 
    - Nie mów tak o mojej dziewczynie! - Rock zerwał się z miejsca podtrzymywany przez zielonooką
    - Spokojnie. - kunoichi uśmiechnęła się lekko patrząc na chłopaka
    - Nic nie mówię. - czarnowłosy spojrzał wymownie na parkę - Taka jest nawet w porządku.
    - No to teraz ja. - różowowłosa pociągnęła Lee w dół - Nauczyłam się, że Sasuke nie jest jedynym facetem na świecie. Dzięki temu też nie czuję już niechęci do Naruto, bo nie lubiłam go dlatego, że rywalizował z "moim" - to słowo wypowiedziała z ironią - Sasuke-kunem.No i najważniejsze. Wiem teraz, że nie wolno oceniać książki po okładce.Zawartość może się okazać naprawdę zaskakująca. - po tych słowach wtuliła się w ramię siedzącego przy niej chłopaka.
    - Uzumaki Twoja kolej. - Asuma potrząsnął za ramię blondyna, który rozejrzał się nieprzytomnie
    - Co? Jak ? - głos chłopaka był lekko ochrypły
    - Czego... - Kakashi spojrzał na niego wymownie wyciągając przed siebie buteleczkę.
    Niebieskie oczy skierowały się w stronę kolegi z drużyny , a ich właściciel momentalnie się zarumienił na wspomnienie wczorajszego dnia.
    - NICZEGO NOWEGO SIĘ NIE DOWIEDZIAŁEM!!! - wrzasnął - A NIEE, JEST!! - potrząsnął głową nerwowo - MYŚLAŁEM,ŻE UCHIHA TO DRAŃ, A ON JEST TOTALNYM, ZBOCZONYM TEME!!!
    - Taaa...a z czego wnioskujesz Dobe? - podpuszczał  Sasuke
    - PRZESTAŃ SIĘ SZCZERZYĆ!!! KUSO !!! - chłopak tracił nerwy
    - Czemu robisz taką wielką aferą Usuratonkachi? Przecież ci się podobało.- ciemnowłosy spojrzał na niego zadziornie - A może nie?
    Na to pytanie niebieskooki nie odpowiedział. Pochylił lekko głowę i zamilkł.
                                               
    - No więc, jak Naruto? Muszę Cię przenosić? - zapytał Hatake
    Czternastolatek był pomiędzy młotem, a kowadłem. Nie chciał by Drań zobaczył,
jak odcisnął się w jego pamięci ten pocałunek. Nie tylko pocałunek...Ciekawe, jak by to się potoczyło, gdyby nie weszła Sakura. Czy potrafiłbym go odrzucić? O CZYM JA MYŚLĘ!!!
    -
Nie Kakashi-sensei nic nie mam do homoseksualistów. - powiedział w końcu             Chyba  dobrze to ująłem.
   
- A Sasuke ?
    - Nie jest najgorszy. Przeżyję. - wymamrotał starając się pozbyć rumieńca
    W tej chwili rozległ się grzmot. Naruto podskoczył w miejscu.Błysnęło i ponownie rozległ się huk.
    Chłopak, który od dziecka bał się burzy schował się  w najbezpieczniejszym dla niego miejscu. W ramionach kruczowłosego, które natychmiast opiekuńczo zacisnęły się wokół niego.
    - Heh, jak na twoje wcześniejsze słowa to jesteście blisko. - roześmiał się ich sensei.
    - To przez burzę. To był odruch. - wymamrotał niebieskooki
    - Jaką burzę? - Iruka spojrzał na chłopaka zaskoczony
    - Noo...grzmoty...błyski...Nie widzieliście tego ?
    - Wydaje mi się, że padłeś ofiarą genjutsu Naruto. - stwierdził spokojnie Shikamaru odsuwając się od coraz bardziej nachalnej Ino.
    - CO?! - wyrwał się z przytulnej przystani - ONOREEEEEEE!!!
    - Myślałem, że rozpoznasz coś tak błahego jak genjutsu Dobe. Każdy porządny shinobi to potrafi. - spojrzał na niego złośliwie - No ale TY nie Usuratonkachi.
                                                  
    - TEEEEEEEMMMMMMMMMEEEEEEEEEEEEEEE!!!!
    - To chyba dłuuugo potrwa. Jak zawsze.  - zachichotała Sakura
    Wszyscy rozeszli się poza dwójką shonobi tak zajętą sobą, że nawet tego nie zauważyli.
    Po około 15 minutach kłótni Sasuke westchnął zmęczony i złapał blondyna za kark przyciągając do słodkiego pocałunku. Ku zdziwieniu ich obu Uzumaki nie wyrwał się. Co więcej oddał pocałunek.
    - Jesteś mój Młotku. Pamiętaj. - mruknął czarnooki
    - Nie jestem niczyj, a już na pewno nie Twój. - wymamrotał zawstydzony swoją uległością mniejszy nastolatek, po czym wtulił się w opartego o pień drzewa przyjaciela
    - Widzę, że muszę Ci to udowodnić. - blady chłopak wstał i pociągnął niższego za sobą.
    - Dokąd idziemy. - niebieskooki miał przeczucie, które jak się okazało go nie myliło.
    - Pokażę Ci, że do mnie należysz. - szatyn spojrzał na niego znacząco
    - Chyba nie masz na myśli... - nosiciel Kyuubiego był czerwony jak nigdy
    Tymczasem Sasuke już otworzył drzwi do swojej rezydencji wpychając za sobą
Naruto.
    - Niech cię szlag Uchiha... - kolejny raz został uciszony pocałunkiem

   
*************************************************************

      THE END

wtorek, 8 lipca 2008

Bonus : Zaskakująca odpowiedź (2/3)

    Naruto stał przed drzwiami ogromnej posesji.Już z daleka usłyszał pisk Sakury.
    - Sasuke-kuun! - skrzywił się niezadowolony
    Kiedy Kakashi-sensei wczoraj zniknął wraz z Iruką, ten Drań po prostu oznajmił, że spotykają się wszyscy troje w jego rezydencji, a dziewczyna , jak zawsze jeśli chodziło o cokolwiek co by nie powiedział , natychmiast się zgodziła. Przegłosowany niebieskooki starał się wykłócać, ale nie miał wyboru i w końcu i tak musiał się dostosować.
Głupi Teme! Zawsze się rządzi!
    Zdecydowanie nie podobał mu się ten pomysł po tym, co wczoraj usłyszał.Od zawsze wiedział, że Uchiha jest pokręcony, ale TO przebijało wszystko.
Co ten Onore sobie myśli! Jak on śmiał się WE MNIE zakochać?! Nie pozwoliłem mu!

    Zapukał i prawie natychmiast wielkie, mosiężne drzwi otworzyły się. Zza nich wychynęła tak dobrze mu znana czarna czupryna.
    Przeszedł koło właściciela posiadłości patrząc nieufnie. Cała jego postawa mówiła
" Spróbuj mnie ruszyć Teme, a potraktuję cię Rasenganem "
    - O nieee ! Musiał się teraz przywlec! A tak mi się cudownie z Sasuke-kunem rozmawiało.- jęknęła różowowłosa na jego widok
    - Raczej prowadziło monolog. - mruknął ciemnooki
    Inner Sakura nie była taka miła. Zmiataj stąd! Zabierasz mi uwagę mojego przyszłego męża! WYNOCHA!
    - Cześć Sakurka! - Uzumaki natychmiast się rozpogodził - To co robimy? - zapytał radośnie
    - Zanim się pojawiłeś omawialiśmy z Sasuke-kunem naszą przyszłość. - zielonooka uśmiechnęła się rozanielona
    Szatyn westchnął zirytowany.
    - Czy ty słuchałaś wczoraj? - zapytał przeciągając sylaby, jakby rozmawiał z osobą niespełna rozumu - To Ci powtórzę. NIE INTERESUJĄ MNIE DZIEWCZYNY. DOTARŁO?
    Haruno spojrzała na niego, a w jej głosie słychać było bezgraniczną nadzieję.
    - Przy mnie się z tego wyleczysz! - powiedziała z przekonaniem - Moja miłość Cię uzdrowi.
    Sasuke przewrócił oczami.
    - Odbiło jej. - stwierdził po czym zapytał - Usuratonkachi robię sobie herbate. Przynieść Ci też?
    Naruto jakby go nie słyszał.
    - Sakurka chodźmy na Ramen! - wyszczerzył się w radosnym uśmiechu
    - Nie jestem głodna.Wolę zostać z Sasuke-kunem. - dziewczyna machnęła ręką jakby odpędzała namolną muchę.
    Czarnooki poczuł się dotknięty jawnym zignorowaniem jego osoby przez blondyna.
Jednak kiedy zobaczył, jak po słowach czternastolatki uśmiech schodzi z opalonej twarzy, a na jego miejsce pojawia się ponura mina, usta wyginają się w podkówkę, a ramiona opadają w geście zrezygnowania nie mógł tego tak zostawić.Przechodząc obok towarzyszy podszedł do drzwi.
    - Sasuke-kuuuun! Gdzie idziesz? - Haruno była już gotowa by iść z nim   
    - Ja też nie jadłem śniadania. - stwierdził spokojnie -
Wybieram się do Ichiraku. Poza tym mamy wszędzie chodzić razem, pamiętasz? - spojrzał na nią z politowaniem -Idziesz Młocie? Ja stawiam.   
    Ledwo skończył mówić,a już koło niego stał szczęśliwy syn Yondaimea.
    - Normalnie, ten teges Cię kocham Teme ! - kiedy zdał sobie sprawę co powiedział miał ochotę walnąć głową w ścianę. Zwłaszcza, gdy zobaczył osłupiałego Uchihę z głupkowatym półuśmieszkiem na twarzy.
    Obrócił się w stronę różowowłosej, ale tu sytuacja przedstawiała się jeszcze gorzej. W jej oczach mieszały się szok,żal,wściekłość oraz chęć mordu. To ostatnie przeważało.
    Przełknął ciężko.
    - Nie w ten sposób ttebayo! - zaczął machać rękami
    Te słowa wyrwały jego towarzysza z odrętwienia, jednak Sakura nie była przekonana.
    - Już nie żyjesz! - strzeliła palcami szykując się do zadania Ciosu.
    - Rusz go,a zapomnę, że jesteś dziewczyną. - tuż przed nosicielem Kyuubiego pojawił się niedoszły uczeń Orochimaru zasłaniając go swoim ciałem, po czym poszedł dalej jak gdyby nigdy nic, a za nim smutna nastolatka i blondyn.
    - Muszę się nauczyć, że przy homosiach i ich wściekłych fankach nie wymawia się " Kocham Cię ", bo biorą to dość opacznie. - wymamrotał Naruto, gdy ruszyli w stronę jego ukochanej jadłodajni.
    - "Homosiach" ?! - warknął Sasuke
    Uzumaki tylko przewrócił oczami, za co oberwał w tył głowy od uspokojonej Sakury. Chyba naprawdę nie traktuje Sasuke-kuna w TEN sposób...Zaraz,zaraz. On mnie nazwał "Wściekłą fanką" ?! Przyłożyła mu znowu.
    -A jak mam się do Ciebie zwracać, co Teme? - opalony chłopak spojrzał wyzywająco na
 kolegę - Pedał ? Gej ? To byłoby chyba jeszcze mniej miłe.
     Ciemnooki wlepił wzrok w ziemię. On naprawdę jest homofobem. Mam mniejsze szanse niż kiedykolwiek. Niezadowolony zacisnął pięści i zgrzytnął cicho.
    - Dotychczas moja orientacja Ci nie przeszkadzała Usuratonkachi. - odpowiedział chłodno
    - Bo myślałem, że jesteś "normalny".
    - Normalny, czyli hetero? Masz aż takie wąskie horyzonty Dobe?
    Jednak blondyn zapomniał o całym świecie i szczęśliwy, jak chłopiec w sklepie z zabawkami, opadł na siedzenie w jednej z budek.
    - Jeden Ramen o smaku miso! - dotarli do celu
    - Dla mnie  Shoyu Ramen. - ciemnooki położył na stoliku pieniądze za swoją porcję
    - Hej! Draniu! Podobno stawiasz. - niebieskooki z ustami pełnymi makaronu mruknął rozżalony
    - Nic o tym nie wiem. - spojrzał na przyjaciela lodowato
    Naruto otworzył swoją portmonetkę-żabkę.
    - AAAAAAAA! - był przerażony
    - Co się stało? - zapytał zaskoczony właściciel
    Nosiciel Kyuubiego podniósł na niego wzrok, w którym szkliły się łzy.
    - J-j-jaaaa - zaszlochał cicho - m-m-mamm  piee-nią-dzeee... - opuścił głowę na stolik i zaniósł się głośnym łkaniem.
    - To chyba dobrze. - mężczyzna uśmiechnął się lekko
    - Czego beczysz Młocie ? - Uchiha nadal był wściekły na chłopaka, ale jego zachowanie niepokoiło go.
    - No dalej powiedz nam. - zachęcał właściciel
    Uzumaki usiadł podpierając ręce na łokciach i ciągle zapłakanym, urwanym głosem dokończył.
    - N-na je-je-jedną- przełknął żeby znowu się nie rozpłakać i wykrzyczał - PORCJĘ RAMEN!
    Szef Ichiraku zaczął się śmiać, a wraz z nim cała obsługa.
    - A ja jestem taaaaaaki głoooodny.
    - Chyba mogę coś poradzić na twój "dylemat" - zachichotał mężczyzna ścierając łezki rozbawienia z kącików oczu - Ponieważ jesteś stałym klientem dostaniesz pięć misek                                       
Ramen za darmo.
    Naruto z oślepiającym uśmiechem i wdzięcznością w oczach rzucił się na  podane mu jedzenie.
    - UWIELBIAM PANA! - mało nie wywrócił stoiska, kiedy zerwał się po zjedzeniu wszystkiego, by uściskać właściciela.
    - Młot. - Uchiha bez dalszych słów wstał i zawrócił z powrotem do swojej klanowej rezydencji. Za nim ruszyła natychmiast Sakura.
    - A temu co ? - syn Yondaimea podążył za towarzyszami
    Ledwo ich dogonił, a tuż przed nimi pojawił się Kakashi o dziwo bez książeczki.
    - I jak wam idzie wzmacnianie więzi? - zapytał wesoło po czym zerknął na grupkę
    Haruno jak zawsze szczenięcym wzrokiem wpatrywała się w Sasuke, którego wygląd zaskoczył Hatake. Bezwyrazowa zazwyczaj maska została zastąpiona grymasem niezadowolenia, a oczy ciskały pioruny. Nie zwracał na dziewczynę najmniejszej uwagi.
Może to rzeczywiście nie był dobry pomysł." Uzumaki zachowywał się jak zwykle.
    - Och cudownie Kakashi-sensei. - różowowłosa odpowiedziała nie odklejając wzroku od czarnookiego
    Blondyn uśmiechnął się niewinnie.
    - A gdzie Twoja książeczka sensei ? - zapytał udając szok.
    Lustrzany Ninja  skrzywił się lekko.
    - Delfinek mówi, że muszę wybrać pomiędzy nim a " Icha Icha Paradise". - zrobił zrozpaczoną minę - Twierdzi, że jeśli chcę z nim być muszę przestać być " zboczeńcem". Rozumiecie? Ja?! ZBOCZEŃCEM?!
    Niebieskooki zaniósł się śmiechem.
    - Niee. Sensei? - zakpił - W życiu... - coś sobie przypomniał - Delfinek ?! - nie zrozumiał
    - Tak. Iruka. - srebrnowłosy zmrużył ostrzegawczo widoczne oko - Masz coś przeciwko? 
    - Jaa? Nie! - odpowiedział szybko.Nawet trochę za szybko, jak zauważył Hatake
    - No to kontynuujcie misję - dodał opiekun drużyny siódmej.Odchodząc żalił się sam sobie. - I jeszcze na kanapie mi każe spać. Muszę się zastanowić, czy warto...- zachichotał cicho
    Więcej już nie słyszeli.Ponownie znaleźli się przed drzwiami do mieszkania Sasuke.
    Gdy weszli do środka zielonooka natychmiast znalazła się na kanapie kładąc ręce na kolanach. Po jej lewej usiadł Uzumaki rozglądając się na wokół. Uchiha poszeł do kuchni. Po chwili wrócił z trzema szklankami soku pomarańczowego.Postawił je na stole i spoczął na fotelu.
    Po pięciu minutach spędzonych w absolutnej ciszy Sakura nagle wstała.
    - Gdzie toaleta?
    - Na górę po schodach, potem prosto do drugich drzwi i w lewo. - natychmiast po tej instrukcji wybiegła z pokoju.
    Nosiciel Kyuubiego zerwał się ze zdenerwowaniem potrącając wszystkie szklanki . Ich zawartość wylądowała na czarnej koszulce z klanową aplikacją na plecach.
    - Ale z Ciebie Młot. - westchnął jej właściciel z zrezygnowaniem.Skończyłoby to się z pewnością kłótnią gdyby nie weszła Haruno - Idę się przebrać.
    - Nie mówcie senseiowi, ale muszę na jakieś 10 minut wyjść.Zapomniałam czegoś z domu. - spłonęła rumieńcem
    - Nie ma sprawy Sakurcia.
    Dziewczyna wyszła, a po chwili wrócił przebrany czarnooki.
    - Hej Teme jeszcze je masz? - Naruto z uśmiechem wskazał granatową bluzę i szare spodenki. Kiedy ciemnowłosy nie odpowiedział zdenerwował się - EEJ! Co Ci jest?! Cały dzień zachowujesz się jakbyś połknął cytrynę!
    - Naprawdę nie wiesz Usuratonkachi? - chłopak zlustrował go spojrzeniem czerwonych oczu. Aktywował sharingan. Niedobrze.
   
Uzumaki przełknął ciężko.
    - Nie?
    - Podpowiem Ci. Mój PODOBNO najlepszy przyjaciel traktuje mnie inaczej ze względu na moją orientację. Mam prawo być zły?
    Syn Yondaimea zawstydził się. Rzeczywiście w tym co mówił Drań było dużo prawdy.
    - Yyy...Przepraszam? - podniósł na niego niepewne spojrzenie. Niestety nie odniosło to nawet cienia skutku.Źrenice jego kolegi dalej błyszczały szkarłatem - To silniejsze ode mnie. Od małego byłem odrzucany za swoją odmienność.Ludzie wpoili mi przez ciągłe obelgi,krzyki i bicie, że tylko to jest tolerowane. Żadna zmiana nie jest dobra. Poza tym mężczyzna powinien być z kobietą.
    Karmazynowe oczy spojrzały na niego kpiąco.
    - Taa...A co jak faceta interesuje drugi facet ?
    - Nie wiem. Ja lubię Sakurcię. - uśmiechnął się
    - A co takiego w niej jest ? - zapytał chłodno posiadacz sharingan.
    - Jest ładna...
    - Chyba z tyłu. - wyzłośliwił się
    -... miła dla każdego...
    - Poza Tobą.
    - ... i ... - zaciął się
    - Brak pomysłów ? - sarknął Sasuke
    - Poza tym co może robić razem dwóch facetów ? - Naruto ciągle obstawał przy swoim- Jakoś trudno mi to sobie wyobrazić.
    Na to kruczowłosy czekał. Już po chwili niebieskooki był przygwożdżony do ściany z rękami skrępowanymi nad głową. Jego przyjaciel pochylił się i tuż do ucha powiedział mu ochrypłym szeptem.
    - Mogę Ci pomóc. - rozpiął jego kurtkę i zaczął całować szyję chłopaka. Jedną ręką ciągle krępując mu ruchy drugą wsunął pod koszulkę odsłaniając umięśnione, opalone ciało.
    Na policzki blondyna wpłynęły dwa krwiste rumieńce. Serce waliło jak oszalałe, a oddech uwiązł w gardle. Jęknął cicho.
    - Wiedziałem Dobe, że Ci się spodoba, - Sasuke złapał za zamek pomarańczowych spodni i zsunął go w dół - a to dopiero początek. - z przebiegłym uśmiechem wsunął kolano pomiędzy nogi niższego z chłopców naciskając na krocze , powodując kolejny jęk.
                                     
                                                                              
    - Sa-su-ke - wycharczał nosiciel Kyuubiego czując, że ten znowu przysysa się do jego
szyi - Prze-stań.
    Czarne zamglone oczy wpatrywały się w chłopaka ze zdziwieniem.
     - Przecież Ci się podoba. - przebiegł paznokciami po torsie ukochanego.
    - Ja...ja...nie jestem... - Naruto przymknął oczy. Powoli tracił kontakt z rzeczywistością.
Szatyn znowu wrócił do robienia mu malinki. Spróbował ostatni raz - Nie...chcę. - westchnął
    - Jesteś mój Usuratonkachi. - ciepły oddech parzył mu szyję
    - - Sasuke-kun już je...CO?! NARUTO! PUŚĆ GO!
    Przerażony blondyn zaczął w pośpiechu zapinać ubrania.
    - Jeśli nie widzisz to Ja go trzymam. - wyższy z chłopców spojrzał z zadowoleniem na dziewczynę, która z  piskiem przerażenia wybiegła.- No to pozbyliśmy się widowni.Teraz możemy...- nie dokończył
    Uzumaki korzystając, że wyjął kolano spomiędzy jego nóg kopnął chłopaka w krocze i wybiegł za Sakurą.
    Uchiha westchnął.
    - A było tak miło. No cóż jutro też jest dzień.
    Uśmiechnął się lekko.Przyszłość wydawała się mniej ponura niż zawsze.O wiele mniej.
 

piątek, 4 lipca 2008

Bonus : Zaskakująca odpowiedź (1/3)

 
                     - O co tu chodzi, ttebayo ? - zapytał zaskoczony Naruto.
    - A skąd mam wiedzieć ? Co ja wróżka jestem?! - zirytowała się różowowłosa.
    Chłopak urażony zamilkł i rozejrzał się po polanie.
    Byli tu wszyscy chuunini z czterech drużyn. Może pan Doskonały wie po co ta szopka?
   
- To jakiś zbiorowy trening, Draniu, czy co ?
    - Zamknij się Usuratonkachi. - mruknął Sasuke
    - TEME!- blondyn skoczył na równe nogi.
    Powinien się domyślić, że ten zarozumialec nawet jeśli coś wie, to i tak się tym nie podzieli.
    - Siadaj i nie drzyj się Naruto.
    - Kakashi-sensei ?! Po co...
    - Powiedziałem milcz. Zaraz to wyjaśnimy.
    W tej chwili pojawiło się dwóch ANBU i wręczyło w ręce opiekunów butelkę z czymś co wyglądało jak sok, po czym zniknęli w kłębach dymu.
    Uzumaki już zrywał się by zasypać senseiów kolejną lawiną pytań, gdy poczuł, że coś brutalnie ciągnie go w dół.
    - Nie dotykaj mnie Draniu!- warknął odtrącając rękę Uchihy, która zacisnęła się na materiale jego kurtki.
    - No to się uspokój Głąbie. Wstyd przynosisz.
    Niebieskooki westchnął zaciskając w gniewie pięści. Sensei patrzył, więc nie mógł zareagować. Drań to drań. Lepiej skupić się na zagadkowym zachowaniu Kakashiego,Gaia, Asumy i Kurenai.
    Jego rozmyślania przerwał Umino, który jako jedyny został zaproszony na tę "ceremonie".
    - Po to mnie tu sprowadziłeś Hatake? Żebym sobie posiedział ?
    - Nie. Chciałem żebyś wziął udział w naszej małej grze.
    - Nani ? - w odpowiedzi szarowłosy tylko się uśmiechnął, czego nie było widać zza maski.
    - No więc. - zaczęła Kurenai
    - Nie zaczyna się zdania od " no więc " - wymamrotał złośliwie Kiba
    - Dziękuję za tę, jakże pouczającą, myśl. - nie dała się zbić z pantałyku - Hokage jest już zmęczona waszymi ciągłymi sporami w drużynie. Najczęściej chodzi o grupę siódmą, ale nie tylko.
     - To nie moja wina ! On się zachowuje jakby rozumy pozjadał !
    - Ty durniu! Jak śmiesz obrażać Sasuke-kuna! - Sakura uderzyła nosiciela Kyuubiego tak, że padł na twarz.
    - Nie jestem dzieckiem, żeby mnie niańczyć. - czarnooki rzucił dziewczynie lodowate spojrzenie.
    - O tym mówimy. - westchnął z rezygnacją Asuma
    - A teraz poczęstujcie się soczkiem. - zaproponował Kakashi - Potem zaczniemy grę.
    Każdy obecny otrzymał kubek napoju. Wszyscy pili tylko dziedzic klanu Uchiha wpatrywał się w płyn nieufnie.
    - Co to? - zapytał chłodnym głosem
    Asuma i Kurenai wymienili zaniepokojone spojrzenia. Z kłopotliwej sytuacji wyratował ich syn Yondaimea.
    - Znowu jestem od ciebie lepszy Teme! - wrzasnął i wypił soczek duszkiem
    - Chyba śnisz Usuratonkachi. - Sasuke zrobił to samo
    Kakashi zachichotał Tych dwoje nigdy się nie zmieni.
    - Teraz zadamy wam trzy pytania, na które odpowiecie indywidualnie. -zapowiedział Asuma
    - Może dajmy Iruce zacząć. - w widocznym oku srebrnowłosego zabłysła iskierka rozbawienia.
- Tylko będzie miał odrobinę inne pytania.
    - Zaczynajmy ! - Gai jak zwykle był pełen entuzjazmu
    - Czy masz w wiosce kogoś bliskiego?
    - Tak. - Iruka uśmiechnął się - Naruto. Traktuję Go jak syna.
    Wyżej wspomniany spojrzał na swojego byłego nauczyciela z czystym uwielbieniem.
    Kakashi niezadowolony chrząknął cicho.
    - A kogo poza nim lubisz najbardziej? - naciskał
    - Ej! - mentor Lee zerknął na pytającego zaciekawiony - Zmierzasz do czegoś?
    Ten tylko machnął ręką.
    - Ja? Nie. - zwrócił się z powrotem do chuunina - Jaka odpowiedź ?
    - Ciebie. Chociaż jesteś niewyżytym zboczeńcem zapatrzonym w perwersyjne książeczki jakby od tego zależało Twoje życie. - zaczerwienił się
                                             - Czemu ja to powiedziałem?
    Lustrzany ninja zachichotał.
    - Bo daliśmy Wam miksturę sporządzoną przez Tsunade-sama. Działa trochę jak serum prawdy, tylko ogranicza się do możliwości zadania trzech pytań, na które uzyska się 100% szczerą  odpowiedź ! - mrugnął radośnie - Co powiesz na Ramen dziś wieczorem?
    Brązowłosy przełknął ciężko. Mógłby przysiąc, że widział zboczony błysk w oku tego perwersa. Skinął głową przeklinając srebrnowłosego w myślach.
    - Ramen ? Powiedziałeś RAMEN?! - blondyn na dźwięk magicznego słowa oblizał się i poklepał po brzuchu.Chciał coś jeszcze dodać, ale usta zakryła mu czyjaś ręka. - Zabiełaj te blutne lapy! Iłuka koćmy!
    Sasuke spokojnie odsunął rękę.
    - On mu proponuje RANDKĘ Dobe.
    - Ale jak to? Facet z facetem?! Przecież to...to...DZIWNE !
    Czarne oczy spojrzały na niego z wyrzutem.
    - Czego się gapisz?!
    - Niczego. Nie wiedziałem, że jesteś homofobem Usuratonkachi. Znasz ich obu, a zachowujesz się jakbyś zobaczył pierwszy raz.
    - WOW ! Co za monolog. - dotarły do niego słowa kolegi - Sam jesteś ten homo...coś!
    Czarnowłosy już chciał odpowiedzieć, ale przerwały mu Ino i Sakura.
    - Sasuke-kuuun to było takie mądre! - pisnęła blondynka.
    - Jesteś taki tolerancyjny! Ja myślę tak samo! Tyle nas łączy!- różowowłosa jak zwykle prawiła mu komplementy.
    - Dobrze.- przerwała Kurenai - Czas na ciąg dalszy. Dla każdego te same trzy pytania.Zapamiętajcie je sobie, bo nie będę powtarzać.
    1. Kogo najbardziej lubisz w drużynie?
    2. Co najmocniej przeszkadza Ci w grupie ?
    3. Czy jest coś co chciałbyś w niej zmienić ?
    Gra rozkręciła się na całego. Padały różne odpowiedzi, które mogły zarówno zażegnać konflikty, jak i ich przysporzyć.
    - Czego nie cierpię? Obżarstwa Chojiego ! - wrzeszczała Yamanaka
    - Pytanie 3. Chciałbym być w drużynie z Temari.
    Wszyscy spojrzeli na Shikamaru. On i Sabaku? No, no. Kto by pomyślał?
    - Beznadzieja. - zainteresowany westchnął i zaczął wpatrywać się w chmury.
    - 1. TenTen. - wymamrotał Neji czerwieniejąc.
    Dziewczyna rzuciła mu pełne nadziei spojrzenie nie przestając bawić się kunaiem.
    Asuma wstał.
    - Prawie koniec. Jeszcze tylko Twoi podopieczni . - zwrócił się do Kakashiego
    - Właśnie.Kochani moi. - Hatake był w zdecydowanie dobrym humorze - Zaczniemy od Sakury, potem Naruto, a na koniec Uchiha. - cała trójka skinęła głową.
    Sakura nie odrywając wzroku od Mściciela zaczęła mówić.
    - 1. Sasuke-kun. Jest śliczny, mądry i taki kawaii...
    Zebrani przewrócili tylko oczami na ten hymn uwielbienia ze strony zielonookiej, poza zazdrosnym Naruto i Ino, która wściekła się, ale nie powiedziała nic uciszona gestem dłoni Asumy.
    - Dalej.
    - Ah tak. 2.NARUTO! 3.Byłoby cudownie, gdybyśmy w drużynie byli z Sasuke-kunem sami. Wtedy na pewno zakochał by się we mnie... - opłynęła w świat marzeń.
    - CO?! TY... - blondynka nie wytrzymała.
    Uzumaki rzucił jedynie zezłoszczone spojrzenie rywalowi.
    - Teraz Twoja kolej. - niebieskooki natychmiast się rozpogodził.
    - 1. Sakurka, 2. Ten Drań! - poirytowany wskazał na kolegę z drużyny.
    - A dlaczego nie lubisz... - Hatake postanowił rozwiązać problemy swojej grupy, ale Naruto mu przeszkodził.
    - Myśli, że jest taki cudowny! Wszyscy go uwielbiają! Denerwuje mnie jego arogancja! DLA-TE-GO!
    Chłopak w czarnej koszulce z biało-czerwonym wachlarzem na plecach przez chwilę patrzył na mówiącego ze smutną rezygnacją w oczach, ale szybko ukrył się za ironią.
    - Zazdrościsz?
    - DRAŃŃŃ ! On jest...Ja go...
    - Trzecie pytanie.
    Natychmiast opalona twarz rozciągnęła się w uśmiechu.
    - Chciałbym, żeby Sakurka wyskoczyła ze mną na ramen!
    - Zapomnij. - warknęła różowowłosa.
    Sasuke nie trzeba było przypominać o jego kolejce.
    - 1. Młotek. - pod wpływem serum mówił to co normalnie ukrywał głęboko.
    - CO?! - Sakura była na skraju załamania. - Woli jego ode mnie !? Nie to nie może być prawda!
    Uzumaki w ciszy przyglądał się chłopakowi.
Teme mnie lubi?! Dziwne. Może nie jest aż taki zły?Co ja sobie myślę!? Odbiera mi Sakurkę!
    -
2. Piski Haruno. Ciągle próbuje mnie wyciągnąć na randkę zamiast trenować, a jest zdecydowanie najgorsza.- teraz dziewczyna była dobita
    Wszyscy wiedzieli, że dotknęła ją ta brutalna prawda. Co gorsza Ino stanęła nad nią z radosnym okrzykiem.
    - Sasuke- kun nawet cię nie lubi! Nigdy cię nie pokocha! - zielonooka usiadła w ciszy, objęła kolana ramionami i zaczęła się kołysać.
    Złośliwości niebieskookiej przerwał blondyn, który zerwał jakiś kwiatek i wręczył go  zaskoczonej dziewczynie.
    -Hej, nie smuć się .Ja Cię lubię. - Może byłam dla niego zbyt oschła? Niee to tylko Naruto.
    - 3. Co bym zmienił? - kontynuował onyksowooki - Chciałbym, żeby Usuratonkachi przestał latać za tą członkinią mojego fanklubu.
    Oczy wszystkich właściwie przykleiły się do szatyna. Każdy był ciekawy. Można było niemal usłyszeć myśli obecnych. W czym mu to przeszkadza?!
    - Może wtedy zwróciłby uwagę na mnie.- dodał zanim zdołał się powstrzymać.
    Rozpętało się piekło.
    - Uchiha gejem, ale numer! - Kiba zaśmiał się radośnie -  I jeszcze buja się w Naru... - nie dokończył, bo na gardle zacisnęła mu się pięść Sasuke.
    - Powiedz jeszcze słowo i będą cię karmić przez słomkę do końca życia. - warknął zażenowany odsuwając się. Inuzuka skinął w milczeniu głową.
    - ZABIJE CIĘ ZBOCZONY DRANIUUU! -
                                   wrzasnął niebieskooki rzucając się na chłopaka, po czym , jak zwykle,błysnął inteligencją. - MASZ SIĘ NATYCHMIAST ODKOCHAĆ!
    Ino i Sakura padły sobie w ramiona rozpaczając, jakby świat się kończył. Zalewając się łzami mamrotały na zmianę. "To tylko zły sen.", " Nie MÓJ Sasuke-kun" i " Może jak Naruto zniknie to znowu będzie normalny."
    Chwytając się rozpaczliwie tej ostatniej myśli obie rzuciły się na blondyna, który postanowił trzymać się z dala od ciemnowłosego.
    - DOŚĆ! - spokojna zazwyczaj Kurenai była gotowa przyłożyć każdemu, kto odważyłby się jej nie posłuchać.
    - Ponieważ sprawiacie największe kłopoty odbędziecie razem misję. - zwrócił się do podopiecznych zamaskowany jonin.
    - Jak zawsze. - odparował chłodno blady czarnowłosy
    Zaległa cisza. Każdy był ciekawy kary w drużynie, gdzie każdy był zakochany w każdym, jednocześnie nienawidząc każdego.
    Cały jutrzejszy dzień spędzacie razem. Zrozumiane?
    - NIE! - Uzumaki zdecydowanie nie popierał pomysłu.
    Drużyny 8,9 i 10 wybuchnęły gromkim śmiechem.
    - Jesteś homofobem, - Hatake tłumaczył mu jak małemu dziecku - a  Sasuke gejem. - ciemnooki skrzywił się przy brzmieniu tego słowa - Ja zresztą też. Jeśli to się nie zmieni będe zmuszony zmienić Ci trenera i tym samym wydalić z drużyny. - nosiciel Kyuubiego spuścił głowę, a Kakashi kontynuował - To się tyczy również niechęci Uchihy do Sakury i jej do Ciebie.
    Reszta widząc minę Uzumakiego praktycznie turlała się ze śmiechu.
    - Ale... - ostatnia  rozpaczliwa próba blondyna
    - 24 godziny. Nie odstępujecie siebie na krok. W każdej chwili mogę wpaść z kontrolą . Zaczynacie jutro. Łapiecie?
    Odpowiedziały mu trzy ciche HAI.
    Zadowolony podszedł do Iruki i zawijając rękę wokół jego talii zniknął w kłębie dymu.