Zawitało

sobota, 14 czerwca 2008

Bonus- Bądź szczęśliwy (1/2)

Bonus oneshot - Bądź szczęśliwy
    - Narutoo...Usuratonkachi wróciłem ! - wykrzyknąłem czując , że radość rośnie we mnie z każdą sekundą.W mojej głowie kołatała tylko jedna myśl "ZARAZ ZOBACZĘ MŁOTKA!"
    Jednak ku mojemu zdziwieniu blondynek nie wybiegł do mnie , nie uwiesił się na mojej szyi i nie pocałował...
    Zawsze kiedy słyszał moje nawoływania wybiegał krzycząc radośnie "TĘSKNIŁEM!".
Lub coś w tym rodzaju.
    Niepokój wzrastał z każdym przeszukanym pomieszczeniem.
     - Hej Draniu szukasz czegoś ? - moja zguba weszła do naszego mieszkania wnosząc siatki z zakupami.
     Bez słowa obróciłem się zamykając moje "prywatne niebo" w klatce złożonej z ramion.
    - Ej ! - krzyknął , kiedy z jego rąk wysunęły się torby. -  Sasuke ! TEMEEEE !
    Skrzywiłem się przy takim natężeniu decybeli , ale nie odsunąłem. Na moją twarz wpłynął szeroki uśmiech .
    - Coś się stało Dobe ? - zapytałem z najbardziej niewinną , jaką potrafiłem w tej sytuacji miną. Nie wytrzymałem jednak  długo tej powagi i już po chwili musiałem schować ją w złocistych kosmykach mojego aniołeczka , by nie wybuchnąć śmiechem. Wyglądał tak uroczo, kiedy w złości nadymał swoje naznaczone lisimi bliznami policzki .
    - Mógłbyś w końcu dorosnąć i zmienić mi to cholerne przezwisko! - warknął niezadowolony.
    - Na jakie ? - zapytałem półświadomy. Większość mojej uwagi pochłaniał  tej chwili zapach ciepła domowego, lasu i wolności. - Skarbie? Lisku ? Kochanie. - droczyłem się z nim.Teraz brakowało mi tylko jednego.
    Podniosłem głowę i utkwiłem źrenice w wciągającym błękicie.
    Jakby czytając w moich myślach Młotek uśmiechnął się.
    - Chyba będę musiał zrobić nowe zakupy. - stwierdził z figlarnym uśmiechem. - Ale to potem.Teraz... - przerwałem jego pasjonującą przemowę czułym pocałunkiem i zaprowadziłem do naszej sypialni.
    Nie wyobrażam sobie życia bez Niego.To On uświadomił mi , że też mam prawo odczuwać radość i żyć pełnią życia. Kocham Cię Młoteczku.

    *************************************************************************
   
    - Dziękuję. - usłyszałem kiedy było już po wszystkim.
    - Niby za co ? - zerknąłem na  ciemnowłosego ciekawy.
    - Za to, że jesteś. - odpowiedział przygarniając mnie do siebie.
     Uśmiechnąłem się lekko.
    - W takim razie NIE MA ZA CO. - podniosłem się by spotkać czarne oczy.
    - Dzięki tobie w końcu jestem szczęśliwy. - powiedział z powagą , której nie słyszałem u niego od dawna.
    - Jeszcze ci mało? - przejechał nosem po moim policzku jednocześnie zsuwając ręce na moje biodra , kładąc mnie na sobie. - O nie! Jestem zmęczony ! Jutro się wyżyjesz.-odsunąłem się od niego. - A teraz idę napić się wody. - pokazałem mu język po czym wstałem.
    Zanim wyszedłem z pokoju zobaczyłem jeszcze, że mój kochanek spogląda na mnie mając nadzieję , iż zawrócę.Gdy tego nie zrobiłem przewrócił się na drugi bok obrażony, zasypiając.
    Skierowałem się w stronę salonu i usiadłem na kanapie uśmiechając się do siebie.
    Byłem zadowolony. Cholernie zadowolony.
Jutro mijała nasza pierwsza rocznica.Ciekawe co przygotuje.
    Może kolację przy świecach, albo piknik w świetle księżyca. Na pewno się postara.
     Odkąd wrócił do wioski rok temu ciągle pokazywał mi jak się zmienił, jak bardzo mu na mnie zależy...
    Nie potrafiłem już powstrzymać głośnego śmiechu.
    Jak dobrze było zrzucić maskę, którą muszę nosić.No cóż przywykłem.
    Całe życie udawałem, więc to nie było znowu takie trudne.Właściwie chyba nie potrafiłbym po osiemnastu latach ukrywania się pod postacią
idioty, wiecznie szczęśliwego kretyna pokazać im kim jestem naprawdę.
    Czyli wypranym z uczuć manipulatorem.Nie byłem taki od zawsze.Nie. Właśnie Uchiha mnie tego nauczył.
    Zawsze myślałem o nim jako pierwszej osobie, której mogłem zaufać. Kimś kto będzie przy mnie, gdy będę tego potrzebował.
    Gdy odszedł nikomu nie pokazałem nawet połowy swojego cierpienia i rozczarowania.         Pogrążony w beznadziei miałem tylko dwa wyjścia.
    Pierwsze - zwariować (taa rzeczywiście kuszące) , albo drugie - odciąć się od uczuć, emocji, pozbyć wszelkiej empatii.
    Tak. Sasuke był świetnym nauczycielem.Uczył mnie nawet nie zdając sobie z tego sprawy.To dzięki niemu potrafiłbym podejść w każdej chwili do kociaka na ulicy i skręcić mu kark ,albo zabić każdego wszędzie.
    Stałem się maszyną. Zimnym,pustym pudłem, w którym zaprogramowany był cel:
Zrujnować życie potomka wielkiego Klanu.
    Aż śmieszne, że się nie domyślił.Czy on uważał, że wróci po czterech latach oraz dwóch próbach zabicia mnie i po prostu padnę mu w ramiona?
   Ehh...Zemsta naprawdę przeżarła mu mózg. Jak rdza osiadająca na cennym metalu.
    O tak. Ten zdrajca był dla mnie taki kiedyś.Wartościowy i ważny.
    Teraz słaby, rozchwiany od roku zachowywał się jak marionetka. Jak każda kukiełka bez nici nie da sobie razy.A ja pociągałem za te sznurki.
    Dzisiaj powiedział to na co czekałem od roku.
    Bądź szczęśliwy Uchiha.Póki masz okazję , bo jutro przetnę nasze więzi...     

                                          

                             Taki trochę zły bonus... żaba  żaba  żaba

    Juź niedługo (tydzień, półtora - zależy kiedy Łuki(brat) wyzdrowieje) nocia
                            nr 15.Kłopotliwe wpadki i Nowy członek

                      I jeszcze parę obrazków , które mnie urzekły  oczko

                           Słodki KazeKage (jak się go można BAĆ  myśli )
                                         
      
   
                          
  Dalej Cię kocham obojętnie jaki jesteś zły... panda3 
                                             

                                         Samotni we dwoje