Zawitało

sobota, 10 października 2009

10. Dekonspiracja

 - ...No i jest taki śliczny, nie sądzisz?
    - Taa.
    Te jego czarne oczy...
    - Ma śliczne futerko. Takie miękkie, ciepłe...
    - Taa. - Szedł przed siebie z oczami wlepionymi w martwy punkt.
    I włosy...
    - A jak zabawnie sapie, kiedy się go drapie po brzuszku...
    - Yhm...
    Ten ciepły oddech na mojej skórze...
    - Aż dziw, że pozwolili nam wykupić Akamaru z wystawy...Ta baba była taka głupia, chcąc się go pozbyć, bo rzekomo robił jej kłopoty...Mam Akamaru od wczoraj, a już go kocham. Ty mnie w ogóle nie słuchasz. - mruknął poirytowany brunet
    - Taa.
    Taki dominujący i władczy...
    - Tsunade to fajna dupa, nie? - chłopak w zielonej koszulce z napisem '' I'm your puppy. Save me, love me, kiss me! '' wyraźnie oczekiwał na jakąkolwiek reakcję
    - Taa.
    Dlaczego jego oczy były takie smutne?
    - Uhh...Gdyby mnie tak wzięła na dywanik, pokazałbym jej, kto jest mężczyzną. - tym razem czekoladowe oczy rzuciły wyzwanie, a ich posiadacz ledwo powstrzymywał radosny wybuch gromkiego śmiechu
    - Taa.
    Powinienem z nim porozmawiać. Przecież musimy to sobie wyjaśnić...
    - Urodziłem się na Marsie, Uzumaki. - jego towarzysz załamał ręce orientując się, że właśnie został olany.
    - Yhm.
    Dlaczego wziął tą trawkę?
    - Właściwie to Cię okłamałem. Muszę się przyznać, bo już dłużej nie potrafię tego ukrywać. Nie podoba mi się szanowna pani Dyrektor. - Inuzuka złapał go za ramiona i wlepił spojrzenie w matowe, zamyślone tęczówki blondyna.
    Brak odzewu. Zdesperowany Kiba pochylił się nad przyjacielem i ponętnym tonem szepnął mu do ucha.
    - Jestem gejem. - ciekawy efektu odsunął się odrobinę i stanął twarzą w twarz z kolegą.
    Naruto zamrugał parę razy, wychodząc z transu. Kyuubi również przestał snuć swoje domysły, którymi przerywał wcześniej wywód idącego obok niego chłopaka.
    - Jak...Skąd to wiesz?
    Na usta bruneta wpłynął psotny uśmiech, jednak zajęty wracaniem do tej rzeczywistości Uzumaki tego nie zauważył.
    - Zakochałem się. - Inuzuka wygiął usta w podkówkę, a oczy aż mu się zaszkliły. W tej chwili dziękował siostrzyczce, u której podpatrzył owe zachowanie. Może i zgrywał idiotę, ale jeśli chciał coś pojąć, to robił to w mig. - Ale on mnie pewnie nie zechce. Jest taki popularny, przystojny... - zwiesił głos, robiąc rozmarzoną minę. - I te jego piękne onyksowe oczy. '' Czarne oczy, widzę czarne oczy! Ich nie przeoczysz, wiem, że nieeeee! ''
    Obserwując kręcącego kuprem, drącego się wniebogłosy towarzysza, blondyn mimowolnie zachichotał. Przynajmniej do momentu, kiedy znaczenie słów do niego dotarło.
    Niebieskie oczy dorównywały teraz wielkością kulom do kręgli, wychodząc z orbit. Szczęka opadła z hukiem na podłogę, aż zęby zadzwoniły o podłogę.
    - Ty chyba nie masz na myśli....
    Widząc, że w końcu otrzymał zamierzony efekt, a przyjaciel wrócił z '' krainy niebieskich migdałów '', brunet postanowił dodać jeszcze odrobiny oliwy do ognia.
    - Uchiha... - szczerząc się zadowolony z efektu, Kiba ciągnął przedstawienie.
    Co?! Który to?! A z resztą nieważne! Obaj są nasi, więc fora, ze dwora! >,<*
    - Sasuke, czy Itachi? - Naruto nie zdając sobie z tego sprawy, wbił paznokcie w wnętrze dłoni i mówił przez ściśnięte zęby.
    - Ohhh...Czy Uchiha mnie pokoooochaaaa? - wzorując się na średniowiecznych damach, gdy prysznice jeszcze nie istniały, Inuzuka przyłożył wierzch dłoni do czoła, robiąc minę zamkniętej w wieży królewny, oczekującej na swojego księcia. - Ja nieszczęsny. Czyż jest możliwe, aby tak zacny jegomość zauważył tak brzydkie kaczątko, jak ja? Okrutny losie!
    - Nie błaznuj, tylko gadaj, cholera! - blondyn stracił cierpliwość.
    Brunet umilkł, wpatrując się w niego zaskoczony.
    - Yyy...To był żart. No wiesz '' ha, ha '' i te sprawy. Ale nie rozumiem...Aha! - uniósł oskarżycielsko wskazujący palec i wbił go w pierś przyjaciela, po czym zaczął przedrzeźniać blondyna. - '' Ja i Itachi jesteśmy tylko przyjaciółmi. '' Yhm...Szkoda, że siebie nie widzisz! Jesteś tak zazdrosny, że aż ci piana poszła! - zastanawiając się przyłożył palec do kącika ust - Może w takim razie wezmę sobie naszą szkolną Królową Mroku?
    W Naruto znowu się zagotowało.
    - Możesz się od niego odpieprzyć? - zapytał poirytowany, zdziwionego Inuzukę.
    Tym razem to Kiba wyglądał, jakby oberwał obuchem w głowę.
    - Yyy...To ON też?! No nie żartuj! - w brązowych oczach widać było nieskończony szok - Ja rozumiem, że lubisz facetów, a on jest dość ładny, jak twierdzą dziewczyny, ale... Kami-sama! To
s.n.o.b! Zapomniałeś?!
    Blondyn przełknął nerwowo ślinę. Tak jak myślał. Z nim nie może porozmawiać ani o tym, co się wydarzyło, ani tym bardziej o tym, co zaczynało się w nim rodzić...A może zawsze było, tylko skutecznie zagłuszane?
    - Nie. - mruknął, starając się, aby jego głos nie zadrżał nawet odrobinę - Po prostu...Dużo ostatnio myślałem, wiesz? - postanowił powiedzieć mu połowę prawdy. - Chciałbym się znowu przyjaźnić z Sasuke.
    - CO?! Czyś ty się z Sakurą na myślenie zamienił?! - mimika twarzy Inuzuki jasno wskazywała, że ostatkiem sił powstrzymuje się, by zadzwonić po ładny, biały kaftanik dla Naruto. - Przecież...To podły, zarozumiały szpaner! To...
    Jeszcze słowo i podrapię ten niewyparzony, psi jęzor!  Kyuubi warknął ostrzegawczo, piłując swoje długie paznokcie, marząc tylko o tym, aby przejechać nimi po buźce brązowowłosego.
    Uzumaki nie zwracał nawet uwagi na to, że nie tak dawno to on sam wygłaszał o młodszym bracie Itachiego całe niepochlebne litanie.
    - Pamiętasz...Kiedyś powiedziałem Ci, że Drań był moim przyjacielem. - westchnął z ulgą, obserwując stopniowe rozluźnienie napiętych mięśni twarzy Kiby. - Najlepszym. Byliśmy nierozłączni, potrafiliśmy przegadać całe noce. - uśmiechnął się lekko na wspomnienie - Właściwie - oczy idąc w ślad za ustami, rozświetliły się szczęśliwym blaskiem - to ja gadałem, a on to znosił, co pewien czas mi dogryzając, lub wtrącając słowa, których zwykle nie rozumiałem. Później był ten incydent z płytą...Mówiłem Ci o nim. - widząc, że rozmówca wie, o czym mówi, chciał kontynuować, jednak nie zdążył.
    - Kojarzę, kojarzę. - usta Psiego wykrzywiły się w złośliwym grymasie - Powiedziałeś, cytuję '' Ten szurnięty dziwak ot tak'' - tu pstryknął palcami - '' połamał owoc twojej tygodniowej harówki, za co nie odezwiesz się do tego napuszonego palanta do końca świata i jeden dzień dłużej. '' Tak to leciało, nie? - Inuzuka niewinnie wyszczerzył rząd białych, równych kłów.
    - Że też na klasówkach nie masz takiej dobrej pamięci. - Blondyn wpół zażenowany, wpół rozbawiony pokręcił głową - Byłoby od kogo ściągać.
    - Zidiociałeś do reszty, Głąbie? - parodiując młodego Uchihę, Kiba rzucił Uzumakiemu spojrzenie pełne litości i wyższości. Nie wytrzymał jednak długo i dodał - Mam marnować życie na książki, kiedy wokół tyle ślicznych dam, gotowych pomóc mi w zabiciu nudy, swym uroczym towarzystwem?
    Pokręcił głową po raz kolejny.
    - Ty się nigdy nie zmienisz, Pchełko.
    Szczerząc się w dalszym ciągu brunet okręcił się wokół własnej osi.
    - Cały ja...Zaraz! Czy ty mi sugerujesz, że jestem mały?! - Inuzuka założył ręce na średnio zbudowanej piersi - Ja?! Phi...To ja z nas dwóch jestem tu prawdziwym facetem. - Wystawił język.
    - A ja to niby co?! - jak zwykle poddając się prowokacji kolegi, Naruto spiął się w sobie
    - No nie wiem, nie wiem. Lecisz na facetów...
    - Na dziewczyny też!
    - Lubisz zakupy...
    - Ty też! - prawie zakwilił, zbulwersowany
    - Bronisz Uchihy... - Kiba puścił do niego oko
    - To nie ma nic do rzeczy! - nie potrafił powstrzymać cisnącego się na twarz rumieńca
    - Jak to nie? Laski go usprawiedliwiają. Poza tym...Nawet ubierasz się jak baba.
    I tym go zastrzelił. Przecież miał na sobie zwykłe, czarne spodnie, adidasy, płaszcz z rękawem do łokci...
    - Niby czemu? - teraz już zupełnie poważnie spojrzał na przyjaciela.
    - A ta opaska na szyi? Zdejmij ją, to babskie. - brunet pokiwał głową jak profesor na uniwersytecie, pewny swoich słów
    Blondyn cofnął się o krok. Kawałek materiału, do którego przyczepiał się Kiba, zakrywał długi, sino-czerwony ślad, poziomo ciągnący się po jego szyi. Zdecydowanie wolał wyglądać jak baba, niż otrzymać '' sto pytań do '', w celu wyciągnięcia od niego, kto jest ''darczyńcą'' tej jakże osobliwej pamiątki.
    - Odczep się. To moda...Francuska. - wymyślił na poczekaniu, wiedząc, że nie zorientowany w trendach brązowooki odpuści
    - Widzisz? Nawet na modzie się znasz...Ciekawe, co masz w spodniach.
    O nie! Nie da się pokonać tej Pchełce.
    - Jak chcesz, to chodź w ciemną uliczkę, to Ci pokażę. - prychnął rozdrażniony.
    I tak jak się spodziewał Inuzuka zamilkł.
    - Yy...Nie dzięki, postoję. Ale jak idziesz ze mną, to to zdejmij, bo jeszcze pomyślą, że ja też, no wiesz...Zboczyłem. - szybko odzyskał rezon, dogryzając blondynkowi.
    - A co? Nieładna z nas para? - podłapując ton, Naruto uwiesił się na szyi przyjaciela
    - Sorry, ale nie jesteś w moim guście. Bez obrazy, ale brak ci no wiesz... - wyciągnął przed siebie sugestywnie dłonie, złożone w kształt litery C, jednocześnie sugestywnie poruszając palcami.
    - Takie moje życie, ale w tajemnicy Ci powiem, że ty też mnie nie interesujesz w ten sposób.
    Nieświadomie nadepnął na ego Inuzuki, który już poczuł się urażony
    - Nie? A niby czego mi brakuje? Jestem śliczny. - wystawił język
    - Chyba z tyłu, słońce.
    - I niby Ci się nie podobam, a już mi się do tyłu dobierasz, haha.   
    - Zapomnij. - prychnął
    - Zaraz...- nie zwracając uwagi na to, że niebieskooki ciągle wisi na jego szyi, Kiba zatrzymał się i Naruto na niego wpadł. - Przecież ustaliliśmy, że jesteś dziewczyną...- brązowooki zamrugał w szoku, patrząc na przyjaciela, jakby widział go pierwszy raz w życiu. - Skoro tak...To ciebie posuwają? - zapytał, wprawiając blondynka w osłupienie.
    - C...Co?! - jeśli Uzumaki był kiedykolwiek w życiu bardziej czerwony, to już tego nie pamiętał.
    - No wiesz. - jego rozmówca wzruszył ramionami, pozwalając Naruto się od siebie odsunąć - Homo mają podział. Sam mi to kiedyś mówiłeś, kiedy przyłapałem Cię na czytaniu pisemka z gołymi facetami.
    - No bo tak jest...Ale dziś fajna pogoda! Nie?
    - Taa. - Inuzuka wręcz z sadystyczną przyjemnością obserwował jego nieudolną próbę zmiany tematu - Ale wracając...Po której stronie kierownicy jesteś?
    - Kie..Kierownicy? - osiągając nowe stopnie zawstydzenia, blondyn zatrzymał się jak wryty
    Brunet znowu wzruszył ramionami.
    - No wiesz. Jak z rowerem. Jeden kieruje, a drugi jedzie....Właściwie to szło trochę inaczej, ale jestem zbyt kulturalny. - z komiczną galanterią Kiba uchylił nieistniejący kapelusz w pokłonie
    - Skończysz?!
    - Nie. - odpowiedział brunet z rozbrajającą szczerością. - To po której stronie jesteś?
    Niestety co jak co, ale Naruto Uzumaki wiedział jedno. Kiedy Kiba Inuzuka się na coś uprze, to choćby się waliło i paliło, to to osiągnie...Zwykle przez doprowadzenie rozmówcy do rozstroju nerwowego.
    - Ok. Jeśli mógłbyś nazywaj to po imieniu, a nie do roweru porównujesz. - skapitulował
    - To znaczy?
    - Ehh...Seme i Uke. Seme to osoba przewodząca w związku. Zarówno w sypialni - opalone policzki pokryła różowa zasłona - jak i poza nią. Zwykle to ona podejmuje decyzje i opiekuje się swoim uke, czyli jak się da domyśleć, słabszym, wrażliwszym i bardziej kobiecym partnerem.
    Kiba zaśmiał się głośno, najwyraźniej ubawiony.
    - Wiesz...Ty serio jesteś wrażliwy na świat, kobiecy...Słaby nie jesteś, ale do takiego Uchihy to też Ci brakuje...
    I znowu skojarzenia z tą przeklętą łazienką.
    - Chyba byłeś za długo na słońcu, żeby mnie sobie wyobrażać z Draniem. - prychnął zły sam na siebie.
    - Nawet nie powiedziałem z którym. - właściciel Akamaru zachichotał i korzystając z braku skupienia kolegi, zerwał znajdującą się na jego szyi opaskę.
    Naruto poczuł, jak krew znowu zalewa całą jego twarz od wewnątrz. Skubany. Zawsze potrafił umiejętnie wziąć go pod włos. Przez chwilę Inuzuka milczał, wpatrując się w wielki ślad po łazienkowych igraszkach Uzumakiego.
    Zanim zdążył się odezwać, zza rogu wychynęły trzy postacie.
    Każda z nich ubrana na czarno.
    - O kur...- Kiba jak zaczarowany wpatrywał się w jeden punkt, gdzie stała...Karin.
    Ubrana była w czarne glany i czarne pończochy. Czarna, fałdowana pionowo, rozkloszowana mini , przepasana grubym, czarnym, błyszczącym pasem z klamrą w kształcie czaszki. Czarny, jedwabny golf odsłaniający ramiona i zgrabny brzuch. Długie, czerwone paznokcie i złoty sygnet z wielką literą ''H'' na wskazującym palcu. Najprawdopodobniej na zamówienie. Pieszczocha na nadgarstku. Płomienne włosy związała ciasno w wysoki kucyk, który wraz z czarnym cieniem do powiek, gęsto położonym tuszem i krwiście czerwoną szminką, dopełniał jej drapieżnego wizerunku. Do tego, sprawiające wrażenie bardzo drogich, kolczyki, z czego każdy składał się z czterech, wiszących, złotych łańcuszków, które zwisały z małych, złotych kół, na których widniał również wytworzony z rubinu wąż. Na każdym z łańcuszków osadzone były po trzy krwiście czerwone, średniej wielkości krople, w kształcie łez, które bez wątpienia były rubinami. Bogaty wizerunek dopieszczał jeszcze fioletowy wąż, na tle złotej monety, pokrywający całe jej przedramię, idealnie odbijający się od śnieżnobiałego ramienia.    
     Jednak na Naruto większe wrażenie zrobiła postać, tak jak inne odziana na czarno, poruszająca się w ich stronę czarnym, wypieszczonym jak reszta wizerunku posiadacza, motocyklem.

 C.D.N.