Zawitało

sobota, 6 czerwca 2009

4. Siła mediów

* z tego co wiem, to w Japonii chodzi się do szkoły również w soboty

    W tej notce występują wulgaryzmy, ale cóż...Wymaga tego sytuacja xD                  

                 
                                                    4. Siła mediów
  


    Zazwyczaj nienawidził czwartków. Środek tygodnia. Dopiero trzy dni nauki było za nim, ale aż trzy przed nim. Jednak dziś wszystko było inne.
    Nie przeszkadzało mu nawet to, że odkąd wszedł do szkoły wszyscy zdawali się patrzeć na niego jakoś tak...Ciekawie? Podejrzliwie? Sam nie wiedział. Nie miał też zbyt wiele czasu do zastanawiania się, gdy dopadł go Kiba
    - HEJKA STARY! - wydarł się zwyczajowo na przywitanie - I jak było? - widząc, że Naruto dalej stoi spokojnie, zaczął się niecierpliwić - No i co stoisz jak ten kołek? Język połknąłeś, czy co?! Mów coś wreszcie. - brązowowłosy podskakiwał wokół przyjaciela jakby miał problemy z ustaniem w miejscu - No i swoją drogą to było chamskie. - naburmuszył się - Ty dostałeś przepustkę, ale o mnie to już zapomniałeś.- na jego twarz wpłynął płaczliwy grymas - No, ale wracając...Opowiadaj.
    Uzumaki uśmiechnął się szeroko patrząc na wieloletniego przyjaciela. Wiedział, że nie ma do niego żalu, bo Inuzuka odwalał takie numery średnio parę razy na dzień.
    - Hmmm... - zrobił efektowną przerwę, delektując się niecierpliwym zachowaniem przyjaciela - Jaki on jest....
    Kyuu wyszczerzył kły wniebowzięty, a jego oczy roziskrzyły się czerwonym blaskiem. Był zachwycony nowym kumplem, jego poglądami na życie i jego kapelą.... CHŁOPIE! ON JEST BOSKI! BAWIŁEM SIĘ JAK NIGDY W ŻYCIU! Wewnętrzne ja blondyna krzyczało szczęśliwie, jednocześnie poprawiając czarną koszulkę w chmurki.
    - No?! - Kiba podenerwowany opieszałością rozmówcy zgrzytnął zębami 
    - Miły.
    Trzy...Dwa...Jeden...
    - TY SOBIE, KURWA, ZE MNIE ŻARTUJESZ?! - brązowooki spojrzał na niego wzrokiem, który wyraźnie sugerował, że koledze niezwłocznie jest potrzebna opieka psychiatry, jednak po chwili wziął oddech i zaczął już spokojnie - Zastanówmy się. Kolekcjonujesz wszystkie dostępne gadżety AKATSUKI, jesteś członkiem internetowego Fan Clubu, masz nawet stronkę poświęconą ich utworom, a kiedy spotykasz się ze swoim idolem, którego wielbisz odkąd powstał zespół, mówisz, że jest MIŁY. Co to? Mamy Cię?!
    Widząc zdezorientowany wyraz twarzy Kiby postanowił rozwinąć swoją wypowiedź.
    - Ok. Choć do klasy, to opowiem Ci wszystko na dużej przerwie.
    - NO! - Inuzuka aż klasnął z uciechy i zatarł dłonie - To rozumiem!

    ******************************************************************

    Rozglądał się nerwowo. Koncert skończył się 25 minut temu, a on zastanawiał się, czy aby na pewno iść na to przyjęcie.
    No bo co powie?  " Hejka! Dostałem przepustkę od Itachiego. Wpuście mnie. "? Ok. Rzeczywiście mógłby tak powiedzieć. Ale co dalej?! No i dlaczego jego ulubiony wokalista wybrał właśnie JEGO?!
    Nagle do głowy wpadła niewybredna myśl, która wybitnie mu się nie podobała. Kyuu zakasał rękawy, a w szkarłatnych oczach pojawiła się zadziorność i żądza krwi. Jak myśli, że będę jego zabawką na noc to niech zapomni! Znam swoją wartość! Niech mnie ugryzie w...OGON! O! Futrzak zachichotał na samo wyobrażenie długowłosego szatyna w takiej sytuacji. No ale z drugiej strony...Ja po prostu emanuje fajnością! Pewnie to zauważył i chce mnie poznać! O taaak! Właśnie to! Jestem świetny!    
Odtańczył swój zwyczajowy taniec radości.
    Ciągle niepewny Uzumaki trzykrotnie zapukał w wielkie drewniane drzwi, skąd dochodziły go odgłosy świetnej zabawy i dobrej muzyki.
    - Co ma być, to będzie. - mruknął pod nosem i przywołał na twarz lekko niepewny uśmiech, widząc mężczyznę, w którym rozpoznał basistę swojej ukochanej kapeli.
    - Czego? - zapytał długowłosy blondyn uchylając drzwi
    Naruto nie miał mu tego za złe. Kiedy on sam zbierał się na odwagę, aby skorzystać z zaproszenia, na imprezę próbowało się wprosić co najmniej pięciu dziennikarzy i wiele fanek. Kilka z nich miało szczęście i drzwi otworzył im Hidan, wpuszczając je do środka, wiedziony dewizą, że dobrego 'towarku' nigdy za wiele. Nastolatek zauważył też, że od dobrych piętnastu minut nie wyjrzał na zewnątrz. Z tego wnioskował, iż jego towarzysze najwyraźniej odebrali mu możliwość dalszego sprowadzania panienek.
    - Cz...Cześć. Jestem Naruto Uzumaki i dostałem przepu...stkę. - przełknął ślinę widząc nieufne, turkusowe tęczówki, poróbujące przeszyć go na wylot. Uspokoił się odrobinę, kiedy mężczyznę w zielonym t-shircie z czarnym pentagramem, objął wysoki, rudy, w którym rozpoznał kolejnego członka bandu.
    - Co jest, Tenshi? - Sasori spokojnie zapytał swojego chłopaka, po czym zwrócił się w stronę gościa - Czekaj, czekaj. Poznaję tego dzieciaka. To ten, którego Łasica wyciągnął na scenę. - niebieskookiemu zdecydowanie nie spodobało się wymowne, wymienione między parą spojrzenie
    - Aaa...Wchodź mały. - Artysta wyswobodził się z ramion swojego seme -  Itachi już na ciebie czeka. - Deidara zmienił ton na przyjazny i wskazując zapraszająco na wnętrze odsunął się, aby zrobić mu przejście
    Trochę zaskoczony diametralną zmianą w zachowaniu basisty, blondyn zerknął na niego niepewnie jeszcze raz i wszedł.
    Ledwo zdążył zdjąć, narzuconą niedawno kurtkę, kiedy pojawił się długowłosy szatyn, odziany jedynie w wytarte jeansy, nagi od pasa w górę.
    - Widzę, że jednak przyszedłeś. - uśmiechnął się rozbrajająco, udając dyplomatycznie, że nie zauważa wzroku Uzumakiego ślizgającego się po jego umięśnionych ramionach. - Może przejdziemy do innego pokoju? - nie czekając na odpowiedź, skierował się w stronę nieco bardziej wyciszonej części
    Za nim podążył Naruto, odprowadzany morderczym wzrokiem tych wszystkich, którzy chcieliby być na jego miejscu.
    Widząc, jak gospodarz siada na skórzanym fotelu zrobiło mu się słabo. Co teraz? A jeśli on naprawdę chce tylko...
    - Jeśli oczekujesz ode mnie, że wskoczę Ci do łóżka, to zapomnij. - wypalił, zanim zdążył pomyśleć
    Uchiha patrzył na niego przez chwilę w ciszy, po czym wybuchnął gromkim, niemal histerycznym śmiechem.
    - Nie wiem, co w tym śmiesznego. - mruknął Naruto zawstydzony do granic możliwości
    Kyuu spoliczkował sam siebie i zawył rozpaczliwie CZEEEMUUU ON JEST TAKIM IDIOTĄĄĄ!?  T______T
    Itachi starając się opanować, złapał leżące na stoliku piwo i upił spory łyk. Gdy mu się to udało zerknął na chłopaka ciągle iskrzącymi od śmiechu oczami.
    - Uważasz, że nie, bo nie widzisz swojej miny. Gdybyś widział tą nadętą buźkę, założone na klatce piersiowej ramiona i te spłoszone, ale zacięte oczka...Pokładałbyś się tu razem ze mną!
    Widząc, że mężczyzna najwyraźniej z niego kpi, spiął się jeszcze bardziej.
    - EJ! - rzucił się w stronę długowłosego, zapominając o wstydzie i wszystkim, co nie było chęcią zmiecenia mu z twarzy tego przeklętego, pełnego wyższości uśmieszku - Nie nabijaj się ze mnie! Jak chciałeś sobie zapewnić rozrywkę to idź do kina, a nie robisz tu sobie cyrk ze mną w roli głównej! - zdesperowany zaczął okładać dwudziestu-kilku latka pięściami. Jednak robił to tak nieporadnie, że Itachi nie miał się czym martwić. - I nie traktuj mnie tak pretensjonalnie!
    Uchiha przez chwilę wyglądał, jakby naprawdę się zastanawiał, ale szybko zmył te pozory kolejną trafną uwagą.
    - Proszę, proszę. - wąskie wargi uniosły się w uśmieszku w górę - Cóż za wyrażenia. Czytałeś dzisiaj słownik, zanim tu przyszedłeś?
    Blondyn wydał z siebie zdesperowany jęk i łapiąc poduszkę, ponowił atak na wkurzającego towarzysza.
    - JA! CIĘ! ZABIJĘ! - każde słowo akcentowane było uderzeniem poduszki w hebanową głowę, aż do momentu, gdy znudzony tym wokalista odepchnął go delikatnie.
    - Rzeczywiście, kiedy tu przyszedłeś, miałem ochotę Cię przelecieć. Ale teraz widzę, że na to nie zasługujesz. - ledwo powstrzymał kolejny wybuch wesołości, widząc minę blondyna, która prezentowała się tak, jakby w niego piorun strzelił. - Ale jesteś zabawny, a ja lubię się pośmiać. A z tego wynika, że wolę zostać twoim przyjacielem i cię pomęczyć, dzieciaku. - podszedł do szafy, zakładając na siebie czerwoną koszulkę.
    - Co robisz? - zaskoczony blondyn mrugnął parę razy, starając się przyswoić nowo nabytą informację - Okropna. - skrzywił się, wskazując na wyblakłą czerwień.
    Itachi podszedł do lodówki, wyjmując kolejne  dwa piwa w puszce.
    - No wiesz ty co? - odwrócił się do blondyna i prychnął - Jak miałem iść z tobą do łóżka, to dbałem o to, żebyś był zadowolony. - mrugnął, widząc pojawiające się dwa różowawe rumieńce wstydu. - Ale teraz jesteś moim kumplem, więc to czy ci się ona podoba, czy nie, mi wisi.
    - Drań. - mruknął Naruto uśmiechając się szeroko i łapiąc podane mu piwo
    Później poznał bliżej resztę " Czerwonego Księżyca" i wrócił do domu przywieziony limuzyną, przed którą tak bardzo się bronił. Jednak, czy osobie po 7 piwach takie szczegóły mogą zawracać głowę?

    **************************************************************

    - Heh. - nagle Kiba otworzył szeroko oczy, udając dogłębnie zranionego - Czyli masz nowego przyjaciela?! - zapytał płaczliwie, wyginając usta w kształcie odwróconej litery U. - Czyli, że...JUŻ MNIE NIE KOCHASZ! - wrzasnął na cały głos, zwracając tym uwagę połowy stołówki
    - Ciszej, głąbie. - mruknął blondyn starając się powstrzymać śmiech
    Jednak co Inuzuka, to Inuzuka. Był nie do podrobienia i Naruto dobrze o tym wiedział.
    - Narutooo! - kilka młodszych dziewczyn, góra siedemnaście lat zbiegło się wokół niego - JAKI ON JEST!? - wrzasnęła jedna z nich piskliwie, sprowadzając coraz więcej zainteresowanych.
    Niekończące się pytania wypełniły pomieszczenie, a on sam czuł, że zaczyna boleć go głowa.
    Kyuubi zasłonił wrażliwe na krzyki uszy i patrząc morderczo wokół, poderwał się gwałtownie. ZJAZD TOWARZYSTWO! SPADAJCIE! DAJCIE SPOKOJNIE ZJEŚĆ, BO PSAMI POSZCZUJĘ! YYY...ALBO CZYMŚ TAM! WAŻNE, ŻE POSZCZUJE! GŁOWA MNIE BOLI...WŁAŚNIE...MA KTOŚ IBUPROM?! HEJ! MÓWI SIĘ!  Rudzielec opadł z sił zrezygnowany i zrobił wielkie oczy, postanawiając postawić na swoją słodycz. Niech mnie ktoś przytuli...I da coś na ten przeklęty ból głowy. ><*  
    - Spokojnie, spokojnie! - sam Naruto również zaczynał odczuwać niemiłe pulsowanie w skroniach
    - No nie bądź taki...Nooo! - Sakura, która również pojawiła się w tłumie złożyła błagalnie ręce, patrząc na niego swoimi zielonymi tęczówkami błagalnie - Opowiedz o nim trooochęęę. No Naru...Mnie nie powiesz? - przekrzywiła głowę. Uzumaki nagle zobaczył w niej nie obiekt pożądania, za którym ganiał od trzech lat, a słodką idiotkę, której bezmyślne minki przyprawiały go o mdłości.
    - Ehh...- zaczął niepewnie zastanawiając się, jak spławić te pustogłowe lale
    Niepewnie odwrócił się do Inuzuki, ale jego mina mówiła ' Na mnie nie patrz, stary. Sam musisz coś wykombinować". Zanim jednak zdążył coś wykombinować pojawiło się pytanie, które przelało czarę.
    - Dobry jest w łóżku?
    Był pewny, że jeśli zaraz czegoś nie zrobi, zabije góra piętnastoletnią Moegi. Wziął więc głęboki oddech i właśnie zamierzał wstać, gdy zobaczył tego podłego Sasuke, a w jego głowie pojawił się plan.
    - Heeej! Teme! - wrzasnął, przedzierając się przez tłum. - Muszę z tobą przedyskutować nową strategię... - oczywiście za rogiem zamierzał iść w swoją stronę, ale najważniejsze było, aby one uwierzyły
    Podbiegł do młodego Uchihy i złapał za ramię byłego przyjaciela. Kiedy jednak spojrzał w jego twarz zamurowało go. Na trójkątnej twarzy widniały czarne, o migdałowym kroju oczy, jak zwykle obojętne. Jednak tym razem Uzumaki dostrzegł w nich coś, czego się nie spodziewał, co przeszyło go chłodem. Widział w nich nienawiść.

    *****************************************************************

    CDN